Każda nawet najprzyjemniejsza i najbardziej pożądana zmiana w życiu powoduje swoisty stres. Jest on związany z tym, że z nową sytuacją wiąże się nieodłącznie z nieznanym i nie wiemy do końca czego możemy się spodziewać. A ponadto często wymaga ona zmodyfikowanie własnego zachowaniu czyli po prostu... pracy nad sobą.
Dla obojga młodych ślub stanowi przejście od stanu bycia w pojedynkę do bycia razem - dochodzi więc do zmiany nastawienia: od zaspokojenia własnych potrzeb do udzielenia pomocy i oparcia swojemu partnerowi.
Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć
wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie.
Strach przed zamążpójściem może brać się z licznych opowieści o przemianie mężczyzny; o tym jak partner, który nosił na rękach i zachowywał się jakby miał niebo uchylić, następnego dnia po ślubie wraca z pracy i chowając się za gazetą woła: „żono obiad!”. Czy zachowuje się jak pan i władca pilota, którego nic oprócz telewizji nie interesuje - a miłość swego życia traktuje jak swoją służącą. I stąd bierze się pytanie: „Czy mój mąż też taki będzie?”.
Aby temu zapobiec należy zdać sobie sprawę, że po ślubie zaczyna działać kilka czynników. Przede wszystkim pojawia się uczucie przynależności: mężczyzna zaczyna traktować kobietę jak swoją „własność”. I takie instrumentalne podejście sprawia, że facet zaczyna uważać iż ona musi spełnić jego wszystkie potrzeby. Jak uniknąć tego typu rozczarowania? Przede wszystkim nie śpieszyć się ze ślubem. Poczekać aż oboje dojrzejecie do postawy dawania, a wyrośniecie z postawy brania. Ponieważ przyszły mąż powinien zdać sobie sprawę, że nie tylko on ma potrzeby ale jego żona też, które właśnie on powinien zaspokoić. To zawsze działa w obiec strony.
Kolejnym powodem rozczarowania może być to, że mija nagle przedślubne „zauroczenie”, a wzrasta krytycyzm. Zaczynamy widzieć jego wady niezwykle wyraźnie. Jeśli przed ślubem przymykaliście na coś oko, to nagle stają się one wyolbrzymione i wydaje się Wam, że nie możecie ich znieść... Taka więc nagła zmiana królewicza w żabę może świadczyć nie tyle o zmianie która zaszła w nim, co o zmianie twojego punku widzenia. Aby temu zapobiec, lub zminimalizować tą sytuacje należy po prostu dobrze poznać swojego partnera przed ślubem.
Co narzeczeni często chcą uzyskać poprzez zamieszkanie razem. Niestety w czasie tego okresu mogą się rozstać – i niekoniecznie będzie to rozsądna decyzja, gdyż mieszkanie ze sobą w okresie narzeczeństwa tak naprawdę nie odzwierciedla wspólnego życia małżonków.
Tymczasem w rozmaitych sytuacjach poza czterema ścianami mieszkania macie mnóstwo okazji do obserwowania swoich charakterów i poznawania siebie nawzajem. Bądź czujna i obserwuj jak Twój kandydat na męża traktuje swoich rodziców czy rodzeństwo. Bardzo prawdopodobne, że i do Ciebie będzie się tak odnosił. Dobrze jest też wprost zapytać się go jak będzie Ciebie traktował kiedy będziesz jego żoną. Nawet jeśli jego odpowiedzi będą trochę „na wyrost” to i tak w jakimś stopniu wyrazi swoją postawę.
Przed podjęciem decyzji zbadaj również swoje własne pobudki – co motywuje Ciebie do zamążpójścia? Czy obawa przed samotnością? Bo „latka lecą”? To może sprawić, że w pierwszych miesiącach znajomości przymkniesz oczy na jego wady, lecz na dłuższą metę nie będziesz wstanie ich tolerować. A nawet jeśli jesteś zakochana w nim „po uszy” to nie traktuj go jak bóstwa i odważnie mów, co cię drażni w jego zachowaniu. Wspólne rozmowy mogą rozwiać wiele wątpliwości i zbliżyć was do siebie. Jeśli zaś dbasz o swojego partnera tylko i wyłącznie po to aby go „zdobyć” w celu zaspokojenia własnych potrzeb, czy to materialnych czy emocjonalnych – masz powody do obaw. Możesz po ślubie być rozczarowana, gdyż wzrosną twoje oczekiwania. Jeśli zaś budujesz swoją relację na tym, co Ty możesz mu zaoferować i co możesz wnieść do jego życia – nie musisz się bać.
Pamiętajcie, że jeśli okres narzeczeństwa jest okresem słodkiej idylli, to wcale nie znaczy, że po ślubie musi ona zniknąć bezpowrotnie. Jest to niezmiernie ważny czas, w którym budujecie swój związek. To w jaki sposób teraz o niego zadbacie, będzie rzutowało na cały późniejszy okres. |